piątek, 24 maja 2013

Ku korektorowej przestrodze :)

Ostatnio popełniłam pewną kosmetyczną gafę i pomyślałam czemu by się z Wami nią nie podzielić. Być może tylko ja jestem zdolna do takich rzeczy, nieuważna i naiwna zarazem. Ale mam małą nauczkę na przyszłość.. a więc nie przedłużając.
 Wcześniej przy recenzji korektora marki Revlon wspomniałam Wam o moim numerze 1 a mianowicie o korektorze Maybelline Pure Cover Mineral. Był to kosmetyk niezastąpiony. Lecz tak jak nadmieniłam w tamtym poście zniknął z drogeryjnych pułek a być może został wycofany na dobre.. w każdym razie nigdzie nie mogę go dostać. Skończył mi się już revlon i byłam zmuszona kupić coś nowego. Będąc w Super- Pharm mówie „ a kupie sobie korektor też firmy meybelline” wybrałam w kolorze 01 nude beige czyli w takim samym jaki miałam wcześniej. Sięgnęłam zatem po korektor  Maybelline Affiniton i na szybciocha kupiłam w ciemno, naiwnie licząc, że skoro to ten sam kolor, ta sama firma, a nawet ten sam pędzelek to wszystko będzie jak dawniej z moim ulubieńcem.. Jakież ogromne było moje zdziwienie i rozczarowanie przy pierwszej aplikacji..okazało się, że kolor zupełnie odbiega od poprzednika, jest 3 razy jak nie 4 razy jaśniejszy..dopiero po fakcie porównałam stare opakowanie z resztkami i nowe..
A tutaj dowody..
 
 

 
 
Różnica w kolorach jest niewielka prawda? :)
 
 
 
 
 
Nie wiem czemu ciągle tkwiłam w przekonaniu, że kolory z danej firmy zawsze się pokrywają..czy to korektory, pudry, podkłady..jak maybelline to maybelline… ale cóż człowiek uczy się na błędach… obyśmy tylko takie małe popełniali.
  Już dość skarżenia się na dziś :)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz