czwartek, 27 czerwca 2013

Twarz, paznokcie, włosy... kilka nowości

Czy ktoś wie gdzie podziało się słońce?
Przez ostatnie dni było tak ciepło i pięknie.. a teraz znów do Warszawy powróciły przygnębiające pochmurne i zimne dni :( ehh..
Przechodząc do sedna, dzisiaj pokaże Wam kilka nowych produktów. Będą to dwa lakiery do paznokci, tonik do twarzy i coś na ratunek końcówkom czyli serum do włosów.


 
 
Na pierwszy ogień pójdzie serum wygładzająco- regenerujące do końcówek włosów firmy Joanna ,z apteczki babuni.
Dużo dobrego słyszałam na temat tego produktu, więc postanowiłam go kupić i przetestować. Zobaczymy jak się sprawdzi na moich zniszczonych końcówkach, może okaże się ich wybawicielem? :)
Jak zapewnia producent po stosowaniu tego produktu otrzymasz: zregenerowane i mocniejsze końcówki włosów, włosy bardziej lśniące i miłe w dotyku a także gładsze o zdrowym wyglądzie.
Serum zawiera ekstrakt z miodu i proteiny mleczne, wygodą jest to, że nie musimy go spłukiwać. Cena to 6,49zł.
 
 
 
 
 
 
Drugi produkt, który wczoraj zakupiłam  to nowość na naszym kosmetycznym rynku a mianowicie łagodzący tonik oczyszczający z firmy Loreal. Nie byłabym sobą gdybym nie napisała, że ma piękny zapach. Oczywiście wiem, że to nie jest wykładnik dobrego działania produktu aczkolwiek przyznaję się, że zwracam bardzo dużą uwagę na zapachy.. i niekiedy błędnie się tym kieruje ...ale one tak strasznie wabią :)
Już nie zbaczając z tematu...Tonik usuwa wszelkie zanieczyszczenia, ma przywrócić miękkość i aksamitność skóry. Jest do skóry suchej i wrażliwej (czyli mojej), hipoalergiczny, bez parabenów. Kosztował mnie 10.99zł w promocji z ok 16 zł.
 
 
 
 
I ostatnie dwa produkty to lakiery do paznokci.
Loreal z serii Color rich. W kolorze 831 fluo azur. Kosztował ok 12zł w promocji w Rossmanie. Niestety żeby pokrył paznokieć potrzebujemy CONAJMNIEJ 3 warstw... nie wygląda on estetycznie i ładnie na paznokciu, widać bardzo duże prześwity.
 
 
Tak wygląda przy nałożeniu trzech warstw lakieru..
 
 
 
 
Drugi lakier z firmy Rimmel z serii Salon Pro z Lycrą do których kolory stworzyła Kate Moss.
Jest to odcień 711 o nazwie Punk Rock.
Piękny kolor, który ciężko opisać słowami..trochę grafitowy, trochę fioletowy a momentami wpadający w szary, ciężko stwierdzić ale efekt na paznokciu jest super! Ma bardzo wygodny, duży pędzelek. Jedyny minus jest taki, że bez bazy bardzo szybko się ściera..ja już mam białe końcówki na drugi dzień.. Cena to 14,39zł w promocji w Super pharm.
 
 
 
 
Na dziś to już koniec nowości
Mimo chłodnej i pochmurnej pogody, życzę Wam miłego dnia!

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Czerwcowy Projekt Denko

 
Co prawda czerwiec się jeszcze nie skończył, zostało nam do lipca jeszcze kilka dni ale pozwoliłam sobie troszkę wcześniej umieścić post z Projektem Denko.
A oto zużyte produktu  :)
 
 
 
1. Dr Renaud, malinowa woda do makijażu. Próbka była dostępna w Glossybox.
Opis produktu brzmi następująco „Wzbogacona w ekstrakt malinowy i aktywne składniki nawilżające woda, która usuwa makijaż, oczyszcza i odświeża. Delikatna i apetyczna formuła bezalkoholowa pozostawia skórę świeżą, czystą i promienną”
Muszę przyznać, że ten produkt pozytywnie mnie zaskoczył. Nie dość, że ma zapach malinowej mamby :) to świetnie radzi sobie z oczyszczeniem twarzy. Może nie nawilża jakoś spektakularnie skóry ale zupełnie jej też nie wysusza co drażni mnie w niektórych płynach do demakijażu. Przyznam się, że najczęściej używałam wody do porannego przemywania twarzy tak więc nie wiem jak sprawdza się ze zmywaniem makijażu, ja do tego stosuję produkty na bazie oliwki.
 Podsumowując.. napewno skuszę się na kupno pełnowymiarowego produktu bo bardzo mile mnie zaskoczył i świetnie się u mnie sprawdził.
 
2. Dwufazowy płyn do demakijażu firmy Ziaja
„Idealny do zmywania kosmetyków wodoodpornych. Polecany również dla osób stosujących soczewki kontaktowe. Przebadany okulistycznie. Nie zawiera substancji zapachowych. Szybko i skutecznie usuwa makijaż. Nie pozostawia tłustej warstwy wokół oczu. Zapobiega wysuszaniu wrażliwej skóry”
Jak dla mnie jest to najlepszy produkt do demakijażu oczu dlatego, że świetnie radzi sobie w walce z eyelinerem, którego używam na co dzień.
Podoba mi się jego dwufazowa formuła, dzięki czemu szybko pozbywamy się makijażu.
Nie wysusza skóry wokół oczu. Dodatkowo nie uczula ich  i nie podrażnia, co jest dla mnie bardzo istotne ze względu na to że noszę soczewki kontaktowe a przez to oczy stają się bardzo wrażliwe na rożne czynniki.
Jest w bardzo przystępnej cenie ok. 5,99zł w drogerii Rossman.
Jedyny minus płynu taki, że niestety nie grzeszy wydajnością, strasznie szybko znika z buteleczki.
 
3. Niezawodna Rexona!
 Nie będę się na jej temat zbyt dużo rozpisywać. Wspominałam już we wcześniejszych postach, że dla mnie wśród dezodorantów zdecydowanie wygrywa Rexona, pod względem zapachów, braku podrażnień, obsypywania się i oczywiście co najważniejsze walki z potliwością szczególnie w tak upalne dni jak teraz. Kupuję jeden dezodorant za drugim zmieniając tylko nutę zapachową dla odmiany :)
 
4. Szampon Syoss dla włosów normalnych. „ Wysoce skuteczna formuła, która wzmacnia włókna włosa. Sprawia, że wyglądają pięknie, jak po wizycie w salonie fryzjerskim” dodatkowo „ delikatnie myje oraz nadaje włosom długotrwały blask i olśniewające refleksy”
 Na moich długich włosach sprawdził się on średnio. Trochę plątał je i wysuszał, poza tym nie zauważyłam efektu blasku i jakiegoś specjalnego odświeżenia. Myć myje.. i nic poza tym ( przynajmniej w przypadku moich włosów)
 
5. Żel pod prysznic z firmy Oriflame z serii Sparkle In Paris.
Ładny zapach, ciekawe opakowanie, a co ważniejsze nie wysuszał skóry. Nie oczekiwałam zbyt wiele od tego produktu dlatego się nie rozczarowałam. Żel jak żel, pieni się, oczyszcza i już :)
 
6. Rimmel Match Perfection, puder prasowany.
 Kilka słów z opakowania “ Kremowy i lekki puder. Zapewnia naturalne wykończenie makijażu. Utrzymuje się do 14 godzin. Dzięki technologii Smart-Tone dopasowuje się do koloru i struktury skóry” 
 Dwa ostatnie zdania traktowałabym mocno z przymróżeniem oka. Nie zauważyłam aby utrzymywał się aż tak długo! Ani że dopasował się do koloru czy struktury mojej skóry. Mimo to bardzo lubię te pudry, to już moje drugie opakowanie i z czystym sumieniem mogę je polecić. Mają bardzo wygodne opakowania, w środku znajduje się sporej wielkości lusterko i gąbeczka do aplikacji. Dobrze matuje, jest bardzo wydajny. Niestety tak jak już wcześniej wspomniałam nie utrzymuje się zbyt długo na naszej twarzy, podejrzanie szybko z niej znika.
Mam wrażenie, że z czasem ciemnieje na buzi dlatego następnym razem kupię nieco jaśniejszy odcień, w tej chwili mam numer 220 soft beige.
 
7. Nivea Soft, krem do twarzy i ciała.
Czy muszę pisać cokolwiek o tym produkcie? :) Po prostu klasyk, o dobrym nawilżającym działaniu. Bardzo wydajny, szybciutko się wchłania, ma przyjemny zapach a do tego jest w przystępnej cenie. Staram się zawsze mieć choćby małe opakowanie w kosmetyczce.
 
8. Emalia 2w1 do paznokci z firmy Oriflame.
 Pisałam o tym produkcie oddzielny post, dla zainteresowanych podaje link
 
 
9. I ostatni już produkt to cukrowy peeling do ciała Yasumi, który był w  Glossybox.
Niestety trochę mnie rozczarował, dość dobrze ścierał natomiast zostawiał na skórze i wannie tłustą, nie przyjemną powłokę, oprócz tego że brudzi ubrania to jeszcze po użyciu czeka nas dodatkowa atrakcja- czyszczenie wanny. Niestety jest bardzo niewydajny, taki słoiczek 50ml wystarczył mi na 2-3 użycia ( dodam, że nie mam dużej powierzchni ciała)


I to już wszystkie zużyte kosmetyki z miesiąca Czerwca
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
xxx
 

piątek, 14 czerwca 2013

Czerwcowy Glossybox

Dzisiaj już z mniejszym entuzjazmem piszę posta z Glossyboxem, ponieważ nie ukrywam, żę trochę mnie rozczarował w tym miesiącu. Pomijając fakt, że pół dnia czekałam na kuriera ( zawsze przychodził w godzinach porannych) i byłam przez to uziemiona w domu to pudełko czerwcowe za specjalnie nie zachwyca zawartością. Określiłabym je jako skromne..
Przechodząc do kosmetyków, tak prezentują się w pudełku
 
 
Jako pierwszy w oczy rzucił mi się suchy szampon z batiste o zapachu Tropical. Z tego co się orientuję Glossybox już drugi raz uraczył nas tym produktem, tak więc wcześniej mieliśmy okazję go już przetestować. Szampon ma 50ml natomiast pełny produkt 200ml kosztuje 15,90zł.
 
 
Drugi produkt to Kredka do oczu 2w1 z firmy  Jelly Pong Pong " Kredka łatwo się rozprowadza, a jej kształt ułatwia swobodne wykonywanie kresek. Nałożona na całą powiekę i roztarta z powodzeniem zastąpi cień do powiek" Jest to pełnowymiarowy produkt, jestem ciekawa jak się sprawdzi. Firmę Jelly pong pong znam wyłącznie z glossyboxa, miałam okazję wypróbować ich kredkę do ust, która była w marcowym pudełku, ale niezbyt przypadła mi do gustu, zobaczymy jak sprawdzi się tym razem ich produkt.
 
 
 
Kolejna rzecz to profesionalna zalotka do rzęs. Koszt takiej zalotki jak podaje Glossybox to aż 100zł. Jestem zadowolona z tego produktu, zalotka zawsze się przyda a za taką cenę to na pewno czyni cuda :) Do niej dołączone są gumowe wkłady
 
 
 
Olejek rozświetlający PAT&RUB. "Upiększający olejek do ciała i twarzy skomponowany został z najlepszych tłoczonych na zimno olejów oraz naturalnych rozświetlających cząsteczek mineralnych. Odżywia, regeneruje i chroni skórę, a złote i miedziane drobinki miki dodają skórze słonecznych refleksów"  Dostaliśmy 30 ml produktu natomiast 100ml kosztuje 89zł.
 
Nie jestem pewna czy ktoś wcześniej już nie testował tego produktu :P Wyprowadzam Was z błędu i od razu się tłumaczę, że go jeszcze nie używałam
 
 
 
 
I ostatni już produkt to pojedynczy cień do powiek MAKE-UP STUDIO. To także jest pełny produkt, jego cena to 24zł. Co tu dużo pisać...kolor zupełnie nie dla mnie..ja akurat trafiłam na ciemny grafit wpadający w czerń.
. Na pewno nie przyda się do codziennego makijażu
 
 
 
I to już wszystkie kosmetyki.
Mimo tego, że w pudełku znalazły się 3 pełnowymiarowe produkty, nie jestem za specjalnie z niego zadowolona. Niczym specjalnym Glossybox mnie w tym miesiącu nie zaskoczył a szkoda.. :)
 
 

wtorek, 11 czerwca 2013

Bio krem Celia Cosmetics i książka "Coco Chanel. Życie intymne"

Dzisiaj korzystam z dnia wolnego. I w między czasie postanowiłam, że podzielę się z Wami pewną perełką, dostępną w drogeriach w  bardzo przystępnej cenie 8,50zł. Jest to Bio krem do twarzy firmy Delia Cosmetics.
Standardowo kilka słów od producenta " delikatny krem odżywczy na dzień z serii Delia BIO krem przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji cery suchej i normalnej. Zastosowane w kremie naturalne składniki m.in oliwa z oliwek i olej bawełniany zapewnią Twojej skórze dogłębne odżywienie oraz intensywne nawilżenie  " a dodatkowo " kosmetyki z tej serii nie zawierają składników modyfikowanych genetycznie, syntetycznych substancji barwiących, olejów mineralnych, detergentów, silikonów i glutenu"

 
 

Z opakowania kusi nas bardzo obiecujący skład : oliwa z oliwek, olej z bawełniany, naturalna betaina i witamina E.



 
 


Krem ma delikatny zapach oliwki. 30 ml produktu znajduję się w małej buteleczce z pompką której zasługą jest wygodna aplikacja





Kupiłam go z myślą o mojej suchej skórze i muszę stwierdzić, że naprawdę fajnie nawilża i odżywia moją buzię. Nie polecam nakładania go pod podkład, gdyż u mnie skończyło się to nadmiernie świecącą i tłustą buzią ( dodam, że mój podkład sam w sobie też jest tłusty, być może dlatego dało to taki niekorzystny efekt). 
Podsumowując mój dość chaotyczny post.. uważam, że produkt za cenę ok. 9zł jak najbardziej warty jest zakupienia i przetestowania w szczególności dla osób z cerą suchą ale także normalną.


P.S. W wolnym czasie czytam Coco Chanel. Życie intymne. Jest to książka biograficzna dla osób zafascynowanych tą inspirującą postacią tak jak ja. Ale nie tylko...oprócz informacji na temat życia osobistego twórczyni "malej czarnej" i słynnych perfum "Chanel No. 5" mamy możliwość zapoznania się z czasami w których żyła Gabrielle. Przyjdzie nam przebrnąć przez mnóstwo lat historii i jej postępku. Książkę urozmaicają ciekawe zdjęcia, które przywołują echo tamtych lat. Polecam w wolnej chwili przeczytać osobom zainteresowanym tą silną, inspirującą a dla niekórych kontrowersyjną kobietą.



 

piątek, 7 czerwca 2013

Kremowa pomadka Celia Woman


Dziś pokaże Wam nowy nabytek z firmy Celia.
Jest to kremowa pomadka do ust z kwasem hialuronowym.
 
 
 
 
 Kilka słów od producenta : „ Odżywczo- nawilżająca formuła z naturalnymi woskami, kwasem hialuronowym, olejem makadamia i witaminami”
 
 
 
Jak dla mnie pomadka jest szminką i balsamem w jednym. Świetnie nawilża usta i do tego ładnie się na nich prezentuje. Nie podkreśla suchych skórek. Czego chcieć więcej? A no właśnie… trwałości.. i tego też jej nie można zarzucić, może nie jest to jakaś rewelacja ale mi w zupełności wystarczy.
Ma ładny owocowy zapach z  nutą wanilii. Ja wybrałam dość ciekawy odcień,  kolor 210. Jest to ciemny róż wpadający się w fiolet. Produkt kosztuje ok. 10- 12zł ( przynajmniej w drogeriach osiedlowych w mojej okolicy) i mamy do wyboru dużą gamę kolorystyczną.
Pomadka ma solidne opakowanie, i jak na razie nie zmienia swojej formy, tzn nie topi się i nie łamie tak jak te z serii „Nude” pomadko-blyszczyków na które tak wiele dziewczyn narzekało. Jedynym minusem jest fakt, że firma celia jest słabo dostępna.. musimy się jej porządnie naszukać, niestety w ogólnodostępnych drogeriach jej nie znajdziemy. Pozostają nam te prywatne lub strony internetowe
.. a szkoda.
 
 
 
 
 
A tak zupełnie z  innej beczki..  Nadszedł w końcu długo oczekiwany przeze mnie sezon na owoce. Doczekałam się truskawek, malinek, nektarynek, borówek amerykańskich i czereśni. Te ostatnie posłużyły mi dziś za tło i  przyozdobiły zdjęcia. A w piekarniku piecze się już ciasto truskawkowe… mmm uwielbiam! mogłabym na okrągło jeść owoce pod każdą postacią :)
 
 
A tu mój wypiek. Jeszcze tylko cukier puder na wierzch i gotowe.
Życzcie mi smacznego! :)
 

środa, 5 czerwca 2013

Paletka magnetyczna Inglot

Dziś chciałabym napisać Wam kilka słów na temat pojedynczych paletek z firmy Inglot. Osobiście nie przepadam za komponowaniem własnych paletek cieni, zdecydowanie wole mieć je w oddzielnych pudełeczkach. Dlatego też zdecydowałam się na paletkę magnetyczną , która jest domkiem wyłącznie dla jednego cienia . Aktualnie dla koloru 330. Bardzo delikatnego, cielistego odcienia , który naturalnie prezentuje się w codziennym makijażu. Jest matowy, bez świecących drobinek a mimo to bardzo ładnie rozświetla oko i sprawia, że twarz staję się jaśniejsza i wypoczęta.
 
 
 
 
 
 
 A tak prezentuje się sam wkład do paletki
 
 
 
 
 
Paletka wykonana jest wyjątkowo solidnie ,w jej wnętrzu znajduje się lusterko, aplikator no i oczywiście wybrany przez nas cień, który trzyma się w niej za pomocą magnesiku. Co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Dodatkowo kasetka jest mała i poręczna.
 
 
 
 
 
 
Jeśli chodzi o same cienie firmy Inglot, jestem bardzo zadowolona z ich jakości i chętnie po nie sięgam. Urzekły mnie głównie tym, że długo utrzymują się na powiece, nie rolują się, nie obsypują i są mocno napigmentowane. Dodatkowo mamy ogromny wybór odcieni. Firma oferuję szeroką gamę kolorystyczną gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Ja osobiście gustuje w nudziakowych odcieniach szczególnie tych cielistych, kawowych i beżowych.
 Już dosyć słodzenia na dziś :) Byłam bardzo zadowolona z zakupu i pomyślałam, że podzielę się tym z Wami i napiszę o czymś co jest moim zdaniem godne polecenia.
A teraz już uciekam i pozdrawiam
PaPa