środa, 18 września 2013

Sierpniowy Projekt Denko

Z  dwutygodniowym opóźnieniem przychodzę do Was z Sierpniowym projektem denko.
Tak wiem wiem sierpień dawno minął…niestety nie mogłam się zebrać do recenzji przez natłok obowiązków, ale szybciutko postaram się to naprawić.
 A więc zaczynamy..
 

1. Pod jedynką kryje się kokosowy peeling do ciała firmy Charmine Rose pochodzący z Glossyboxa.
 Zacznę może od zapachu bo jak wiecie zmysł węchu mam bardzo wyczulony :). Peeling ma zapach sztucznego, słodkiego kokosa, który podczas aplikacji osobiście bardzo mnie drażnił, ale myślę, że co do aromatów to kwestia gustu, każdy lubi co innego. Natomiast jeśli chodzi o działanie..to nie spełnia on swojej założonej roli peelingu. Nie zauważyłam złuszczania naskórka, efektu przyjemnego masażu ani nic z tych rzeczy. Dodatkowo pozostawiał niekomfortową tłustą powłokę. Produkt był mało wydajny, nie sposób wydobyć z tubki resztki kosmetyku, chyba, że podejmiemy strategię przecięcia tubki.
 
2. Łagodzący tonik oczyszczający firmy Loreal.
 Pisałam już o nim przy okazji zakupów kosmetycznych, ale wtedy jeszcze nie miałam wyrobionego zdania na jego temat. Teraz śmiało mogę napisać o nim kilka słów. Jeśli chodzi o działanie to określiłabym je jako średnie, w miarę dobrze oczyszcza naszą skórę, nie wysusza jej ale też specjalnie nie nawilża. Największym minusem tego produktu jest jego opakowanie! Była to dla mnie niesamowita mordęga jeśli chodzi o zaaplikowanie go na wacik… Prostokątna nakrętka jest bardzo nieporęczna, produkt wylewa się bokami. Warto zatem przelać go do buteleczki i ja tak właśnie uczyniłam, gdyż moja cierpliwość do niego dobiegła końca.
 
A tak właśnie prezentuje się sprawca całej niewygody produktu.
Teraz się wstydź brudasie!

 
3. Pod trójką ostatni hit sezonu, wszędzie rozreklamowany produkt Nivea o najnowszej formule balsamu pod prysznic. Zachęcona reklamą skusiłam się na niego. Bardzo podoba mi się instrukcja „obsługi” produktu na tyle opakowania, krok po kroku mamy napisane jak z nim postępować i jakie czynności wykonywać. A mianowicie 1. Umyj ciało i spłucz pianę, 2. Nałóż balsam do ciała pod prysznic na mokrą skórę, 3. spłucz nadmiar balsamu, 4. po osuszeniu skóry możesz od razu się ubrać :) Ciekawe wskazówki z obrazkami dla osób mniej inteligentnych.  Jeżeli chodzi o jego działanie to jest to idealny produkt na lato, kiedy nie chcemy się balsamować bo jak wiadomo nie jest to komfortowe podczas upałów. Skóra wtedy się klei i czujemy dyskomfort. W tym przypadku natomiast możemy nawilżyć ją pod prysznicem. Może nie jest to rewelacyjny efekt, aczkolwiek na letnie dni w zupełności wystarczy. Skóra jest po nim delikatnie nawilżona. Niby ma oszczędzić nam czasu, ale i tak później aby skórę odżywić i nawilżyć należy użyć balsamu. Niestety ma on też swoje minusy...a mianowicie jest mało wydajny, szybko znika z opakowania. Cena biorąc pod uwagę jakość i wydajność jest zbyt wysoka. Zapach jest typowy dla produktów nivea. Ja miałam wersje niebieską do skóry suchej z olejkiem migdałowym, jest też wersja biała do skóry normalnej i suchej z morskimi minerałami. Podsumowując... osobiście ponownie po niego nie sięgne natomiast uważam, że warto go przetestować ze względu na nową formułę i samemu wyrobić sobie zdanie, a wiem, że te są na jego temat bardzo podzielone.

 
4. Żel pod prysznic firmy Lirene. Dostałam go w Rossmanie przy kasie przy okazji promocji podpasek naturella z rumiankiem. Niestety zapach jaśminu w tym przypadku nie przypadł mi do gustu, ale bardzo podobała mi się jego formuła z witaminami zamkniętymi w otoczkach. Zawierał on drobinki- kuleczki które miały masować ciało i dostarczać bogactwo witamin E i C, wpływając na jędrność i nawilżenie naskórka. Co do masażu to efekt był znikomy aczkolwiek nawilżenie na skórze po nim było widoczne.

 
5. Kolejny żel pod prysznic, tym razem firmy Nivea. Bardzo je lubię za ładne zapachy a przede wszystkim za super nawilżenie. Mój akurat był o zapachu acai i czarnych jagód. Serdecznie je polecam, są to jedne z lepiej nawilżających żeli pod prysznic.

 

6. Nawilżający płyn micelarny firmy Eveline.
Powiem szczerze, że moje zainteresowanie tym produktem wzbudził nietypowy dozownik, przypominający zmywacze do paznokci a mianowicie pompka. Jak się okazało taki dozownik jest bardzo wygodny w użyciu.
 
Ogólnie rzecz biorąc produkt  mile mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się tak dobrego efektu oczyszczenia, dodatkowo nie wysuszał skóry a wręcz przeciwnie delikatnie ją nawilżał. Nie wiem jak radzi sobie z usuwaniem makijażu gdyż nie używałam go w tym celu, ale jako płyn micelarny sprawdza się świetnie. Jest przeznaczony dla każdego rodzaju cery, także śmiało można go stosować. Na pewno kupię go ponownie i serdecznie Wam polecam!
 
 
7. Eyeliner z Wibo.
Dla mnie jest to numer jeden wśród eyelinerów. Używam go codziennie od 3 lat i nie zamienie na żaden inny. Ma bardzo wygodny pędzelek, którym możemy śmiało operować i malować różne, różniaste kreski. Nie ściera się, jest trwały i ma piękny głęboki kolor. Dodatkowo jest w bardzo przystępnej cenie ok. 8zł a w promocji nawet 6zł. Jak za taką jakość produktu to kupujemy go prawie za darmo.
 
 

8. Lakier firmy Bell w kolorze 322.
 Piękny grejpfrutowy odcień. To było moje drugie opakowanie i na tym na pewno się nie skończy. Uwielbiam lakiery Bell za ich piękne kolory. Niestety trwałość pozostawia wiele do życzenia. Denerwuje mnie również fakt, że szybko zmienia się ich konsystencja i staje się ciągnąca co jest równoznaczne z końcem przydatności lakieru. Cena jest bardzo przystępna bo ok. 8zł.
 
 

 
9. Zmywacz do paznokci Isana i na tej krótkiej informacji zakończę, ponieważ pojawia się on w każdym projekcie Denko. Ileż razy można go zachwalać :)

 

10. I ostatni już produkt wykończony w sierpniu to balsam do ciała firmy The Body Shop. Pojemniczek miał tylko 50ml..i może dobrze, bo jego zapach wykańczał moich domowników. Kiedy się nim posmarowałam słyszałam skargi i zażalenia, że jest zbyt mocny i intensywny. Faktycznie balsam ma zapach pomarańczy i strasznie długo utrzymuje się na skórze, dłużej niż niejedne perfumy a niestety nie jest to mój i jak widać nie tylko mój zapachowy faworyt. Jeśli chodzi o jego działanie to świetnie sprawdzał się na lato…wystarczyło posmarować nim nogi przed wyjściem a te pięknie się prezentowały, były gładkie, nawilżone i miały delikatnie świecącą poświatę niczym po posmarowaniu oliwką. Balsam dobrze nawilża skórę. Serdecznie polecam, ale w zdecydowanie innym wydaniu zapachowym :)

 

I to już wszystkie kosmetyki miesiąca sierpnia. Mam nadzieje, że chociaż jedna moja recenzja była dla Was przydatna.
 Pozdrawiam

1 komentarz: